26 września - koncert w alive.

witam dzikich i mokrych Panów!
siedzę przed kompem i nie mogę schylić głowy tak mnie karczycho napierda** po Waszym wczorajszym koncercie (wpadliśmy się sponiewierać pod sceną na dwie ostatnie piosenki, ale trochę pomachaliśmy przeszczepami! Smile

)
w ogóle nie poznałyśmy Pana Basisty i nie rzuciłyśmy się, żeby się przywitać ;D
chciałam tak skromnie powiedzieć, że jesteście przegenialni, toż to zaszczyt był móc krzyknąć do mikrofonu, ha! Smile

niestety nie udało nam się pożegnać, pogratulować i poklepać symbolicznie po tyłkach, bo musiałyśmy spadać szybko Sad

ale mamy cichą i skromną nadzieję, że jeszcze kiedyś może uda nam się coś razem zagrać, albo chociaż wpaść na Wasz kolejny koncert gdzieś w pobliżu Wink

troszku mało ludzi było wczoraj w alive i dopiero pod koniec się rozkręciło pod sceną, ale i tak było przefantastycznie Wink

pozdrawiam, do nóg się kłaniam, z wyrazami najszczerszego i nieukrywanego szacunku zawsze wierna, oddana, i do szaleństwa kochająca fanka Żela Smile

o tak... było dobrze... kark mnie boli, łeb mam wielkości autobusu a gardło sobie zdarłem jak podśpiewywałem do porcelanowego uszka... Robuś mnie zainspirował, wokal trenowałem Wink

Kot jak mnie widzi, puka się tytanowym kolanem w czoło... Reasumując - impreza przednia, imperatyw coś tam a w imieniu fanklubu ( tego w koszulkach oczywiście) i swoim własnym dziękuję dziewczętom za ładunek energii i niezapomniane chwile. Z szatańskim pozrowieniem CZUWAJ!!

OOOOOOO jak miło , ktoś tu zagląda i nawet pisze.
było zajebiaszczo

Gość

Basista nie ma swojego Pana.
Masz przesrane.

w niedziele się policzymy! ;D